Latem 2019 roku doszło do bezprecedensowego oblężenia K2. Wiele komercyjnych wypraw, w skład których weszło łącznie aż 165 (!) wspinaczy, prowadzonych przez renomowanych operatorów i przewodników z certyfikatem UIAA (Międzynarodowa Federacja Związków Alpinistycznych) z Europy i Ameryki Północnej, walczyło o dotarcie do Obozu 4 tylko po to, by dowiedzieć się, że ze względu na panujące warunki dalsza wspinaczka jest praktycznie niemożliwa.
Pod koniec czerwca większość z himalaistów gotowa była zakończyć swoją górską działalność, jednak do akcji wkroczył Nirmal Purja i utorował drogę na szczyt. Nepalczyk realizował „Project Possible”, którego celem było zdobycie wszystkich 14 ośmiotysięczników w ciągu 7 miesięcy.
I tak, podążając jego śladem, korzystając z „przetartego szlaku” i zamocowanych przez Nimsdai oraz Lakpę Dendiego Szerpę, Gesmana Tamanga, Changbę Szerpę i Lakpę Tembę Szerpę lin poręczowych, około 28 himalaistów stanęło na wierzchołku K2.

To, co wydarzyło się tej zimy na Czogori, bez wątpienia na zawsze zmieni wspinaczkę wysokogórską. Wejście Szerpów na „Wielką Górę” prawdopodobnie zrewolucjonizuje filozofię alpinizmu, a także zredefiniuje to, co uważamy za próg wytrzymałości i fizycznych możliwości.
Pozostaje jednak pytanie, skąd Szerpowie czerpią swoją nadludzką siłę, która przyczyniła się do rozwoju, a wręcz zrewolucjonizowała współczesne standardy alpinizmu?
Turystyka jest największą gałęzią przemysłu i źródłem dochodów dla Szerpów i ich małej ojczyzny.
Prawie 70% całkowitego produktu krajowego brutto (PKB) pochodzącego z turystyki w Nepalu płynie z komercyjnych wypraw na Mount Everest (8850 m n.p.m.).
Znani z ogromnej siły fizycznej, Szerpowie w kolejnych pokoleniach zatrudniani są do noszenia ciężkich ładunków do bazy pod Mount Everestem.
Następnie transportują sprzęt do wyższych obozów i poręczują drogi, by inni mogli spełniać marzenia o stanięciu na „dachy świata”. Szerpowie robią to bez dodatkowego tlenu i często bez odpowiedniego sprzętu wspinaczkowego.
I tak od przeszło 100 lat.
Ci Szerpowie, którzy mieszkają głównie w okolicach Namche, czyli już na wysokości ponad 3000 m n.p.m. i którzy od pokoleń dźwigają ładunki na dużych wysokościach, wykształcili krew tak bogatą w hemoglobinę, że z łatwością mogą pokonywać wysoko położone drogi. Mimo niższej zawartości tlenu w powietrzu, czują się jak ryby w wodzie. Nadmierna ilość czerwonych krwinek pomaga przenosić więcej tlenu do tkanek, co sprawia, że na dużych wysokościach są wydolniejsi niż jacykolwiek inni ludzie.
Jednak same uwarunkowania genetyczne to za mało by zdobywać najwyższe góry.
Szerpowie przez dekady nosili ładunki dla dysponujących lepszą technologią i sprzętem bogatych wspinaczy z zachodu. Obserwowali i uczyli się. Powoli, ale skutecznie zaczęli prowadzić wyprawy na szczyt Everestu, z mniejszą liczbą ofiar, niż konkurencyjni zachodni przewodnicy.
Zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu, dzięki profesjonalizmowi nepalskich Szerpów setki wspinaczy zdobyło szczyt. A wszystko to odbywa się za mniej, niż połowę kosztów, jakie trzeba ponieść u zachodniego operatora komercyjnego. W niektórych przypadkach Szerpowie wręcz dosłownie wnosili klientów na ostatnich metrach wierzchołka….
Aż pewnego dnia Szerpowie postanowili zdobyć ostatni niezdobyty zimą szczyt korony Himalajów i Karakorum i w końcu zajęli należne im miejsce w podręcznikach historii.
Naveed Bari
www.pakistan-explorer.com
www.facebook.com/thepakistanexplorer